JAL bankrutuje

JAL na skraju bankructwa

Fot. Boeing

Mimo różnych pomysłów ratowania japońskiego giganta, bankructwo największej japońskiej linii lotniczej Japan Airlines  jest już niemal przesądzone. Rzeczpospolita podaje, że taką właśnie drogę naprawy przewoźnika wybrały japońskie władze i wierzyciele.

Bankructwo JAL to 16 upadek linii lotniczej od czasu wybuchu obecnego kryzysu finansowego. I prawdopodobnie nie ostatni. Według dyrektora generalnego IATA, Giovanni Bisignaniego do końca tego roku upadnie jeszcze 14 przewoźników.

Mimo bankructwa JAL nie przestanie latać. Linia ograniczy jednak znacznie działalność i będzie zmuszona do rezygnacji z wielu tras. Przewoźnik do marca 2013 będzie musiał również dokonać drastycznych cięć zatrudnienia. Według wstępnych wyliczeń pracę straci 15,600 tys osób, czyli jedna trzecia załogi. Na dzień dzisiejszy długi JAL wynoszą już ok 16 mld dolarów. Linia zakończyła ubiegły rok finansowy stratą w wysokości 800 mln dol., a od 1 kwietnia do końca 2009 roku straty podwoiły się.

JAL przez ostatni miesiąc ubiegał się o pomoc finansową od rządu, ewentualnie od któregoś z przewoźników zainteresowanym przejęciem akcji. Toczono rozmowy z amerykańskimi liniami Delta i American Airlines. Jednak zdaniem premiera Japonii, Yukio Hatoyama takie rozwiązanie byłoby równoznaczne z wyrzuceniem pieniędzy ich w błoto. Jego zdaniem największe nadzieje na poprawę kondycji JALa daje właśnie bankructwo. Według japońskich mediów w okresie postępowania naprawczego JAL otrzyma 3 mld dol. z państwowego funduszu zajmującego się wspieraniem firm znajdujących się w kłopotach finansowych, oraz 4 mld dol linii kredytowej. Wierzyciele (najwięksi z nich, to Mitsubishi UFJ Financial Group, Sumitomo i Mizuho, oraz państwowy Development Bank of Japan), którym JAL pod koniec marca ubiegłego roku (koniec roku finansowego) będą zmuszeni do umorzenia ponad 3 mld dol z wynoszącego ok. 4,8 mld dol. długu.

Ostateczna decyzja o dalszych losach JAL ma zostać podjęta jeszcze w tym tygodniu, a procedury upadłościowe rozpoczęłyby się po 20 stycznia czytamy w Rzeczpospolitej.

Źródło: Rzeczpospolita