Treść strony

  • polska firma
  • 20 lat na rynku
  • 600 000 klientów
  • bezpieczne płatności
  • gwarancja najniższej ceny

Treść główna

SANTORINI - Perła Greckich Cyklad

SANTORINI - Perła Greckich Cyklad

Ciężko pisać o czymś czego nie da się opisać. Niewiarygodnie piękny krajobraz. Połączenie białych domów z czarnymi, rudymi i czasem wręcz czerwonymi skałami wprawia w osłupienie. Do tego przybrzeżny turkus wody rozkłada każdego na łopatki. Oczywiście niepowtarzalny morski pejzaż z wynurzonymi z wody skałami wulkanu nie pozwala odwrócić głowy do tyłu. Coś nieprawdopodobnego. Miasta Oia i Fira usytuowane są na zboczach skał wulkanu dokładnie od jego wewnętrznej strony, czyli kaldery. Te własnie miasta przyciągają największa ilość turystów, z których każdy chce te miejsca zobaczyć.

b2ap3_thumbnail_14.jpg

Santorini można odwiedzić na 3 podstawowe sposoby. Wykupując pobyt w biurze podróży. Ostatnio pojawia się oferta w ITACE. Oczywiście można na własną rękę polecieć wczesniej rezerwując hotel. Na Santorini znajduje się dawne wojskowe lotnisko, które przystosowano do ruchu pasażerskiego. Można tez będąc na Krecie wykupić wycieczkę szybkobieżną łodzią. Ten sposób wybraliśmy razem z żoną. Oczywiście można jeszcze dopłynąć liniowcem, wynajętym jachtem itd. 

b2ap3_thumbnail_13.jpg

Jeden dzień zwiedzania Santorini to zdecydowanie za mało. Potrzeba minimum 3 dni. My jednak musieliśmy zmieścić się w tym jednym dniu, którego przebiegiem chętnie się dzielę. Być może ktoś skorzysta z informacji zawartej w tej relacji.

b2ap3_thumbnail_01.jpg

Startowaliśmy z Rethymna skąd wypływają dwie szybkobieżne łodzie. Wygląda to tak, że na parking podjeżdża około 30 autokarów z turystami, którzy w swoim biurze podróży otrzymali bilet na konkretny statek. Po wyjściu z autokaru każdy kieruje się właśnie do niego i grzecznie czeka na otwarcie wielkich wrót. Po otwarciu cała chmara ludzi wchodzi do wielkiego holu statku gdzie przy stolikach siedzi paru oficerów, którzy zamieniają nasze bilety na karty pokładowe. Trzeba grzecznie czekać. Trwa to wszystko co najmniej godzinę. W między czasie kilka pań na statku próbując przekrzyczeć tłum ludzi przedstawia organizację przeprawy na Santorini oczywiście w kilku językach za wyjątkiem polskiego. Trzeba znać angielski, niemiecki, włoski lub rosyjski. Po otrzymaniu karty pokładowej wychodzimy do góry na pokład pasażerski napotykając po drodze na schodach w wąskim przejściu fotografa z parką młodych ludzi w tradycyjnych greckich ciuszkach. O co chodzi...? Łatwo się domyśleć, chodzi o miłe odpłatne foto. My oczywiście grzecznie podziękowaliśmy o skierowaliśmy się na pokład. Sala pokładowa bardzo duża ze sprawnie funkcjonującym bufetem serwującym nie tylko, ważne dla mnie piwko z pianką, ale również coś do zjedzenia i całkiem dobrą kawę. Pokład zewnętrzny w porównaniu z tym wewnętrznym to po prostu mały balkonik. Ale to dobrze, bo łódź nie źle zakrochmala i głowę chce urwać. Fajnie jest postać na zewnątrz, ale bez przesady w środku też jest całkiem miło, zwłaszcza w drodze powrotnej kiedy wraca się już wieczorem.

b2ap3_thumbnail_15.jpg

Podróż łodzią trwa około 3 godzin. Po tym czasie dopływamy do Santorini cumując w porcie Ormos Athinios. Tutaj po wyjściu z okrętu zgodnie ze wskazówkami krzyczących pań przewodniczek szukamy autokaru z napisem POLSKA. Ze znalezieniem nie mieliśmy problemu. Były nawet dwa autokary, jednak dwujęzyczne. My ulokowaliśmy się w polsko-francuskim pojeździe. Po kilku minutach autokary ruszają bardzo stromymi serpentynami do góry. Uwaga, to nie takie serpentynki jak u nas czy na pokazanych tu wcześniej serpentyn na drodze do Annopoli. Te są naprawdę wąskie i bardzo strome. Kierowcy autokarów są jednak wyspecjalizowani w takich manewrach i dość szybko znaleźliśmy się w miasteczku na górze. Bez zatrzymywania autokar wiózł nas do najładniejszego miasteczka na Santorini Oia. Niestety i tu są korki i podróż znów zajęła nam trochę czasu. Jednak po niepełnej godzinie dotarliśmy do miasteczka, które jak się szybko okazało stało się dla nas teatrem krajobrazu i typowo greckiego klimatu architektonicznego.

b2ap3_thumbnail_24.jpg

Czym prędzej wyskoczyliśmy z autokaru, aby jak najwięcej zobaczyć w bardzo krótkim czasie 90 minut. I to był wprawdzie jedyny, ale uciążliwy minus całej wycieczki. Rygor czasowy zmuszał wszystkich do niemal biegania po mieście, jeśli ktoś chciał oczywiście zobaczyć jak najwięcej. Na bardzo wąskich uliczkach przeciskali się ludzie z całego świata. Czasem udało się zauważyć na dosłownie chwilę jakiś pusty zaułek, ale to rzadkość. Generalnie wszędzie bardzo dużo ludzi. To jednak nie przeszkadza, bo widoki i klimat rekompensują te niedogodności. Najgorzej jest na początku, kiedy jeszcze grupa idzie w całości i kieruje się zawsze jedną uliczką w kierunku punktu widokowego. Tutaj chwila przerwy i dopiero stąd każdy rusza inną uliczką rozładowując tłok. Większość przewodników, być może nawet  wszystkie piszą o charakterystycznych niebieskich dachach na Santorini. Niestety nie wygląda to do końca tak jak piszą. Liczba niebieskich dachów będących symbolem wyspy mocno spadła. Wszystkie zdjęcia w gazetach, reklamach, przewodnikach pokazują przeważnie jedno z trzech miejsc gdzie charakterystyczne dachy jeszcze przetrwały. Nawet nasz pan przewodnik nie był w stanie powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Dachy odremontowanych budynków, ich kopuły pomalowane są już na biało. Szkoda, bo wersja niebieska nadaje klimatu. Sama Oia słynie z przepięknych zachodów słońca. Turyści będący uczestnikami jednodniowej wycieczki z Krety niestety nie mogą doświadczyć piękna tego zjawiska, ponieważ o 18.00 odpływają statki w drogę powrotną. Nie ma też czasu na to, aby po takim szybkim spacerze odpocząć w knajpce przy kawie i rozkoszować się widokami. W mieście oprócz zachwytu krajobrazem można odwiedzić muzeum morskie, w którym eksponaty przedstawiają historię Oii. Jest jeszcze muzeum dawnych instrumentów w budynku urzędu miejskiego. Nie wiem jednak czy ktoś poświęci czas na zwiedzanie muzeów przechadzając się w tak ślicznych i klimatycznych zaułkach miasteczka. I tak 90 minut bardzo szybko minęło. Znów do autokaru i dalej do stolicy wyspy jaką jest miasto Thira. Tutaj otrzymaliśmy "w gratisie" dodatkowe 30 minut na zwiedzanie, czyli pełne dwie godziny. Wierzcie mi to naprawdę bardzo mało.

b2ap3_thumbnail_33.jpg

Thira jest większa od Oii, a jej niezwykła lokalizacja na bardzo stromym czerwono-czarnym urwisku nie pozwala wyjechać z tego miejsca. Bardzo strome, wąskie zaułki z białymi schodami balansują na krawędzi zbocza. Coś nieprawdopodobnego, jak można było coś takiego zbudować. Oia uznawana jest za najładniejsze miasto na wyspie, jednak Thira w niczym jej nie ustępuje. W dodatku widok w Thirze na kalderę zapiera oddech. Znajduje się tu mały porcik, z którego można dostać się do położonego o 200m wyżej centrum miasteczka kolejka linową lub oślim traktem pieszo, albo na osiołku. To naturalna taksówka z portu do centrum. Dla jednodniowych turystów nie ma szans, żeby zejść do portu i wyjechać kolejką. Nie mieliśmy czasu nawet usiąść w kanjpce, ponieważ bieganie po dość sporym miasteczku trochę zabiera czasu. A tak bardzo chcieliśmy zasiąść przy tym stoliczku na zdjęciu, który na nas po prostu czekał. W Thirze znów mamy do odwiedzenia kilka muzeów: muzeum prehistorii Thiry, muzeum archeologiczne i folklorystyczne. To jednak dla tych zainteresowanych, którzy bawią na Santorini dłużej niż jeden dzień. Dla "jednodniowców" pozostaje tylko joggong stromymi zaułkami i podziwianie widoków.

b2ap3_thumbnail_37.jpg

Po dwóch godzinach pobytu w stolicy wyspy cała wycieczka zabierana jest do Kamari nad czarną plażę i obiad w przyplażowej tawernie, a w zasadzie jednym długim ciągu tawern, w którym wybieramy sobie jedną na swój obiad. Myśmy zdali się na przewodnika, za którym udaliśmy się do tej restauracji, w której on zasiadł. Posiłek całkiem dobry, a cena nie powala z nóg. Pobyt w Kamari to ostatni punkt programu wycieczki po Santorini. Tu można zweryfikować wrażenia, które w naszym przypadku można określić jednym zdaniem: byliśmy, zobaczyliśmy, ale nie poczuliśmy. Tak właśnie, to wszystko z powodu zbyt krótkiego czasu pobytu. Pomimo, że byliśmy zachwyceni widokami, architekturą, klimatem brakło nam chwili spokoju przy zachodzie słońca, brakło nam czasu na odwiedzenie czerwonej plaży, brakło nam czasu na zejście do portu w Thirze itd. Nie mniej jednak nie można postrzegać wycieczki jako nie udanej, to nieprawda. Krajobrazy i klimaty zachwyciły i pozostały w nas na całe życie, jednak na Santorini trzeba przyjechać na minimum 3 pełne dni i wypożyczyć samochód w porcie Ormos Athinios. Wiem, że są organizowane takie 3-dniówki, ale to już należy pytać w lokalnych biurach podróży. Z Kamari już powoli autokar wiózł nas do portu, skąd wróciliśmy do Rethymna, a stamtąd już czekającymi autokarami do swoich hoteli.

Trochę czytania było. Teraz może trochę fotek. Zapraszam do obejrzenia albumu TUTAJ.

 

Papierowa kosmetyczka Paprcuts - prezentacja produ...
Mapa - Afryka bez eboli

Alerty cenowe

Ustaw gdzie i kiedy chcesz lecieć, a my zajmiemy się resztą!

Najlepsze okazje

Czas pomyśleć o MAJÓWCE! Sprawdź okazje na długi weekend!7 ofert od 376 Sprawdź Tanie loty z Polski od Wizz Air30 ofert od 99 Sprawdź Tanie loty na greckie wyspy! Zakręci Wam się w głowie od tego piękna12 ofert od 276 Sprawdź Tanie loty z Warszawy! Ruszaj w podróż30 ofert od 116 Sprawdź