Treść strony

  • polska firma
  • 20 lat na rynku
  • 600 000 klientów
  • bezpieczne płatności
  • gwarancja najniższej ceny

Treść główna

Opinie o książkach podróżniczych

Piotr Kuryło rozpoczął Bieg dla pokoju 7 sierpnia 2010 roku w Augustowie, wyposażony jedynie w specjalny wózek z ekwipunkiem i kajakiem. Ta książka jest zapisem jego pieszej wyprawy dookoła świata. Piotr przebiegł 20 tysięcy kilometrów, odwiedził trzy kontynenty, spotkał na swojej drodze wielu ludzi, którzy go wsparli. Bez nich nie ukończyłby misji. Biegł dla pokoju - odwiedził miejsca, którymi w ostatnich latach wstrząsały zamachy terrorystyczne, ufny w to, że dzięki swojej wyprawie skłoni przywódców do zrobienia choć jednego kroku w stronę wykluczenia z naszego życia konfliktów zbrojnych oraz przemocy. Do domu wrócił po roku - 6 sierpnia 2011 ponownie pojawił się na augustowskim rynku. W marcu 2012 za swoje osiągnięcie otrzymał Kolosa 2011 w kategorii "Wyczyn roku".
Tak jak Steinbeck Geert Mak unika utartych szlaków. Mila za milą przemierza ziemniaczane pola Main i niekończące się prerie Środkowego Zachodu, zasiada do stołu z rolnikami, rybakami i nauczycielami, zagląda na lśniące przedmieścia, mija zabite deskami sklepy, wytrwale szukając korzeni tego kraju, który od wieków rozbudza wyobraźnię.
W tej książce znajdziesz nie tylko opisy tras i adresy miejsc, które warte są zobaczenia, ale także samouczek, jak kupować tanie bilety na samolot, pociąg i autobus i gdzie ich szukać, jak znaleźć nocleg w dobrej cenie i gdzie jeść, żeby się najeść. Jeśli ja dałem radę, to Ty też możesz. Urlop możesz mieć co tydzień, a Europa jest tańsza, niż ci się wydaje. Nadchodzi weekend i nie wiesz, dokąd pojechać? Boisz się korków na polskich drogach, kolejek po gofra nad morzem, lub przepychanek po oscypka w górach?
Kolejna po bestsellerowych "Moich Indiach" książka Jarka Kreta - dziennikarza, podróżnika, prezentera pogody. To obraz bardzo osobisty, budowany na wielokrotnych wizytach w tym kraju. Najpierw na rocznym stypendium studenckim, potem podczas licznych - dłuższych lub krótszych pobytów. Autor przemierzając kraj wzdłuż i wszerz poznawał go coraz głębiej i czuł się coraz bardziej związany i zauroczony. Wszystko to opisał i bogato zilustrował zdjęciami. Na końcu książki autor dołączył garść przepisów kulinarnych.
Jeśli można dotrzeć lądem z Polski do Malezji, to właściwie dlaczego by tego nie zrobić? Jeśli człowiek spotkany w drodze zachowuje się dziwnie, to dlaczego by nie spróbować go zrozumieć? Jeśli oferuje gościnę, to dlaczego by z niej nie skorzystać? Jeśli można wyruszyć na pustynię, aby w samotności medytować, to dlaczego by tego nie zrobić? „Dlaczego“ – to słowo-klucz tej książki. Maciej Roszkowski przez prawie dwa lata wędrował po Azji. Jego wspomnienia, relacje z podróży i reportaże to wyszukana kolekcja osobistych refleksji, wrażeń, momentów szczęścia i zdziwienia. Ta książka uświadamia, że warto odrzucić stereotypy. Że opłaca się jechać w nieznane bez gotowych scenariuszy, bo tylko wtedy spotka nas nagroda: poznanie nieznanego. „Pisane słońcem” to świadoma podróż przez Kurdystan, Iran, Indie, Tajlandię, Malezję, Laos, Chiny, Tajwan, Koreę, Japonię, Kirgistan i Kazachstan pod prąd uprzedzeniom i fałszywym wyobrażeniom. To też podróż odkrywcza – w głąb samego siebie.
To miała być wyprawa aklimatyzacyjna przed próbą wytyczenia nowej drogi na Manaslu. Los okazał się okrutny. 8 kwietnia 2009 r. podczas zejścia do bazy, po założeniu obozu II na ośmiotysięczniku Dhaulagiri Piotr Morawski spadł w 25-metrową szczelinę. Gdy udało się go wydostać, nie dawał już oznak życia. Miał zaledwie 32 lata. Był znakomitym himalaistą, zdobywcą sześciu ośmiotysięczników, jednym z najbardziej rokujących na przyszłość wspinaczy i dobrym, szlachetnym człowiekiem. Kochał wysokie góry, a wspinaczka była pasją, dla której gotów był poświęcić doskonale zapowiadającą się karierę naukową na Politechnice. Piotr na zawsze został w Himalajach. W Warszawie została jego żona Olga i dwaj mali synowie. Ta książka opowiada o miłości i o śmiertelnie zaborczych górach, które tę miłość wystawiały na próbę. I choć wydaje się, że góry zwyciężyły, to tak naprawdę zwyciężyła miłość. To ona jest najważniejsza w tej opowiedzianej na dwa głosy historii. Piotr przemawia w niej słowami ze swego dziennika, który prowadził podczas wypraw. Olga wspomina swoje życie u boku męża - sławnego himalaisty a także wyprawę w Himalaje, od której musiała to życie zacząć od nowa. To wzruszająca opowieść o miłości, nadziei i pokonywaniu szczytów. Tych pokrytych śniegiem i tych, które przed nami stawia życie.
Kiedy byłem bardzo młody i czułem nieprzeparte pragnienie znalezienia się gdzie indziej, ludzie dojrzali zapewniali mnie, że dojrzałość uleczy te zachcianki. Kiedy zaś lata określiły mnie jako dojrzałego, przepisanym lekarstwem miał być wiek średni. W średnim wieku zapewniano mnie, że starszy wiek uśmierzy moją gorączkę, a teraz, kiedy mam lat pięćdziesiąt osiem, może załatwi to zgrzybiałość. Nic nie poskutkowało...Usłyszeć prawdziwy język Ameryki, sprawdzić, jacy dziś są Amerykanie, poczuć zapach trawy i drzew, przyjrzeć się kolorom i światłu - takie są główne cele Johna Steinbecka, który w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat, w roku 1960 wyrusza w podróż, by na nowo odkryć kraj, o którym pisał przez tyle lat. Wraz ze swoim psem, Charleyem, Steinbeck przemierza kamperem kolejne stany, autostrady, lokalne drogi, zaprzyjaźnia się z kierowcami ciężarówek, spotyka niedźwiedzie w parku Yellowstone i starych przyjaciół w San Francisco. Zastanawia się nad charakterem Amerykanów, rasizmem, szczególnym rodzajem typowej dla Amerykanów samotności, którą dostrzega niemal wszędzie, a także niespodziewaną gościnnością i otwartością, z jaką jego rodacy podchodzą do obcych.
Zanim powstała niniejsza książka, któregoś dnia jeden z kapitanów przysłał mi maila, w którym „z pewną nieśmiałością” zaanonsował, że przez długie lata na morzu zebrało mu się trochę wspomnień, anegdot, historyjek wesołych i smutnych, czasem wręcz tragicznych, a czasem takich, że boki zrywać. Więc czy bym nie chciał przynajmniej kilka z nich wydrukować w gazetce? Czy bym nie chciał? Kilka? Od razu wyczułem, że to jest to, na co czekałem od lat. I tak się zaczęło. Autor sam sobie wymyślił ksywkę LEŚNY ZWIERZ, a ja nadałem rubryce z Jego tekstami banalny i nie najświeższy tytuł „Opowieści z mesy”. Drukowałem je, drukuję i będę drukował w gazetce – bo warto!
John Gimlette, autor fenomenalnego "Dzikiego wybrzeża", zaprasza w kolejną niezwykłą podróż, tym razem na niedostępne, skute lodem ziemie Nowej Fundlandii i Labradoru. Punktem wyjścia dla tej eskapady stał się pamiętnik jego pradziadka, doktora Eliota Curwena, który latem 1893 roku pracował jako lekarz na tym najdalej na północ wysuniętym skrawku imperium brytyjskiego. W opowieści Gimletta przeszłość przeplata się z teraźniejszością, historyczne konflikty zderzają się ze współczesnymi problemami, a barwne postacie sprzed wieków stają obok dzisiejszych mieszkańców tych niegościnnych brzegów. Czytelnik zaś rusza w brawurową podróż do nieznanej krainy dorsza.
Azja staje się coraz bardziej atrakcyjnym miejscem wypoczynku dla Europejczyków. Pojawiają się nowe połączenia lotnicze, oferty turystyczne, więcej jest informacji na blogach i forach. Autor odkrywa przed nami fenomeny tej części świata, kulturę, obrazy, zapachy. Udowadnia, że wakacje spędzone w Azji mogą być znacznie tańsze od europejskich, a przy tym o wiele bardziej egzotyczne, barwne i intrygujące. Po prostu niezapomniane! Poza niezwykłymi opowieściami o poszczególnych miejscach, dowiemy się między innymi, jaką walutą płacić i ile pieniędzy zabrać na wyprawę. Autor podpowie, co koniecznie trzeba zobaczyć.
Wszystko zaczęło się chłodnego poranka 1831 roku, gdy okręt Beagle wyruszył z portu Plymouth. Wiózł na pokładzie dwudziestodwuletniego uzdolnionego przyrodnika Karola Darwina. Ta wyprawa zmieni nie tylko jego życie. Dzięki niej bowiem podróżnik stworzył podwaliny do jednej z najbardziej przełomowych teorii naukowych w historii ludzkości - teorii ewolucji. Rzucając religii, chcąc nie chcąc, otwarte wyzwanie. Darwin napotkał świat, którego nigdy przedtem nie widział. Penetrował brazylijskie dżungle, chilijskie Andy, argentyńskie pampasy, poznawał pierwotne kultury tubylców z Ziemi Ognistej. Zebrał bogate kolekcje zoologiczne, botaniczne i geologiczne. Droga powrotna wiodła przez Galapagos, Tahiti, Nową Zelandię, Australię, Wyspy Kokosowe, Mauritius i Afrykę Południową. Wszystko, co przeżył w czasie tego rejsu, rozbudziło jego wyobraźnię i doprowadziło do wywrotowych wówczas wniosków.
Wacław Korabiewicz trafił dwukrotnie do „krainy zaczarowanej baśni”, jak zwykł mawiać o Etiopii. W pierwszym spotkaniu wystąpił w roli lekarza, a w Afryce to wyzwanie tylko dla śmiałków o mocnych nerwach. Po kilku latach powrócił ogarnięty pasją badacza. Jego opowieść znakomicie wprowadza w mistyczny świat tej perły Rogu Afryki. Każdym słowem ożywia jej barwy, zapachy i smaki. Rozwikłuje tajemnice ukryte w bezcennych skarbach historii i kultury. A jest ich całe mnóstwo – od starożytnego cesarskiego miasta Gonder nieopodal gór Semien, przez wykuty w skałach kompleks sakralny w Lalibeli, aż do Aksum z Arką Przymierza, którą, według legendy, przywiózł z Jerozolimy Menelik I, syn króla Salomona i królowej Saby. Słońce na ambach to niepowtarzalna podróż po świecie bajecznych krajobrazów Etiopii, gdzie panuje wszędobylski uśmiech i ujmujące spojrzenie najpiękniejszych i najdzielniejszych ludzi Afryki.
Codzienność w Chinach to dla obcokrajowca niemal sport ekstremalny. Autor, z wykształcenia japonista, z zamiłowania podróżnik i prowokator przygód, miał okazję zgłębić kulturowe różnice między Wschodem o Zachodem i zweryfikować związane z Państwem Środka stereotypy. Nie bał się eksperymentów z chińską medycyną, kuchnią czy transportem publicznym, choć nigdy nie był pewien, czy zamawiane danie będzie tym, na które miał ochotę, a autobus faktycznie jedzie w miejsce, do którego chciałby się dostać. Barwna, wciągająca i zabawna relacja z "oswajania Czerwonego Smoka".
Może to azjatyckie korzenie po tatarskiej prababce, a może fascynacja Dżyngis-chanem, ale Azja zawróciła mi w głowie już dawno. Wdzierała się powolutku. Najpierw musnęła ciepłym wiatrem znad Morza Czarnego, aby po latach zaciągnąć na Borneo. Już tak mam, że jeśli coś mnie zachwyci, muszę się tym podzielić. Chciałabym zarazić Azją wszystkich, którym drogie są losy naszej planety. Na pewno inne strony świata też są warte ochrony, ale Azja ginie w wielości cywilizacyjnych innowacji. Czy można ją jeszcze uratować? Na pewno, ale musimy zobaczyć ją inaczej. Książka Uśmiech gekona. Azja, jakiej nie znacie to osobisty przewodnik po Azji według Doroty Sumińskiej, która od dwudziestu lat, przemierza ten pełen skrajności kontynent, w którym pogodni znajdują spokój, złośliwcy - gniew, malkontenci utwierdzają się, że świat jest do bani, a szczęśliwcy pozostają szczęśliwi.
Dlaczego tak mnie ciągnęło do Portugalii? Najprostsza odpowiedź brzmi: bo leży daleko. Kiedy stanęłam na litej skale Przylądka Świętego Wincentego, najbardziej na południowy zachód wysuniętego skrawka kontynentu, o mało nie zwiał mnie wiatr. Sześćdziesięciometrowe klify spadają tam do wiecznie wzburzonego Atlantyku. W miejscu tym, nazywanym „końcem świata”, podziwiałam odwagę portugalskich żeglarzy i odkrywców pokonujących tysiące mil morskich żywiołu budzącego moją nabożną bojaźń. Położona na południowo-zachodnich kresach Portugalia ma w sobie coś z egzotyki zamorskich krajów. Przejawia się to nie tylko w architekturze, ale i w języku. Portugalia, która kiedyś trzęsła światem, musiała się pogodzić, że czas jej potęgi minął. Jest teraz tym, czym była na początku swej egzystencji — niewielką krainą nadatlantycką z dodatkiem odległych wysp: Madery i Azorów.

Najlepsze okazje

WŁOCHY czekają! Loty w zasięgu ręki20 ofert od 178 Sprawdź Tam czeka na Ciebie słońce i piękne plaże! Którą wyspę wybierzesz? 18 ofert od 185 Sprawdź W stronę słońca! Tanie loty na południe! 30 ofert od 185 Sprawdź Europejskie STOLICE na wyciągnięcie ręki! Lećcie30 ofert od 124 Sprawdź