odpowiedział(a) 9 lat temu
Generalnie nie lubię turbulencji, raz wyglądało to jakby samolot opadł jakieś 2 metry, było to bardzo niepokojące. Innym razem leciałam większym samolotem, takim na 177 pasażerów i podczas lądowania przy pierwszej próbie koła odbiły się, po czym nastąpiło lądowanie skuteczne. Chyba od tamtej pory boję się lądowania. Natomiast jeśli chodzi o start samolotu, to raz zdarzył mi się taki start, że poczułam się jakbym siedziała w rakiecie. Po prostu "wbiło" nas w fotele. Ale nie spowodowało to we mnie traumy, raczej wielkie zdziwienie, że tak też można.