Treść strony

5439-urlop-w-bolonii

Wyszukiwarka biletów lotniczych

przelot złożony
1 pasażer
  • Dorośli od 18 lat-1+
  • Młodzież 12-18 lat-0+
  • Dzieci 2-12 lat-0+
  • Niemowlęta do 2 lat-0+
  • Wybierz
Szukaj
  • polska firma
  • 20 lat na rynku
  • 600 000 klientów
  • bezpieczne płatności
  • gwarancja najniższej ceny
Tanie loty. Szybko i wygodnie.

Treść główna

Czy klaskanie w samolocie jest "obciachem"?

Czy klaskanie w samolocie jest "obciachem"?

 Wstyd i obciach czy dobry sposób na okazanie wdzięczności i podziękowanie załodze za udany lot? Klaskanie w samolocie jest jednym z bardziej kontrowersyjnych tematów, w którym nie ma zgodności nawet wśród tych, którzy latają najczęściej.

Blisko trzy czwarte osób aktywnie podróżujących twierdzi, że zdarzyło im się klaskać po wylądowaniu. Część ankietowanych dopowiada, że jest to wytłumaczalne przy trudnym lądowaniu albo locie w niebezpiecznych warunkach. 

Czy klaszczą tylko Polacy?

Wśród rodaków utarł się pogląd, że klaskanie jest typowo polską cechą. Takiego samego zdania było około 63% ankietowanych. Osoby często latające nie podziela jednak tego poglądu. Więcej - okazuje się, że klaskanie jest cechą rozpoznawczą Europejczyków.

W Afryce i Azji nie spotkałem się z tym w ogóle jako pasażer. W mojej linii latam czasami na pokładzie  w ramach powiększonej załogi lub w trakcie przebazowania w bazach w Paryżu, Budapeszcie, Pradze i Warszawie i oklaski są, a czasami ich nie ma. Nie ma w tym żadnej reguły. Zazwyczaj wystarczy kilka osób, albo jedna głośna, żeby zarazić innych do klaskania.

- mówi Krzysiek, oficer w liniach Travel Service, pilot i autor bloga sudan.blog.pl

Temat od zawsze budzący wiele emocji wśród Polaków. Na początek ciekawostka - to nie polska przypadłość. Zdarzyło mi się lecieć z pasażerami różnych narodowości. Włosi klaskają, Hiszpanie czasami klaskają... Pozostaje podziękować za miły gest w stronę pilota, który bezpiecznie dostarczył do celu, a nie krytykować i poddawać wątpliwościom, czy wypada. Co prawda, dla każdego dowódcy statku powietrznego posadzenie samolotu na ziemi to obowiązek i sprawa oczywista, ale pytam: dlaczego nie? Komu oklaski, wyraz uznania dla załogi kokpitowej, przeszkadzają? Wierzymy, że część z Państwa wiwatuje również dla załogi pokładowej za bezpieczny i komfortowy lot ;) 

- komentuje Marika, stewardessa i autorka bloga Cook and Fly

Klaskanie to nie tyle polska, co europejska przypadłość. Nie zdarza się to często na moich lotach, ale jeśli już występuje, to najczęściej jest to grupa przyjaciół w średnim wieku, udająca się na egzotyczne wakacje. Nie latają samolotem często lub jest to ich pierwszy lot. Wydaje im się, że udane lądowanie to wielkie osiągnięcie, za które należą się brawa. Pilot braw i tak nie usłyszy, a załoga tylko się uśmiechnie

- dodaje Martyna Błaszczyk, stewardessa i autorka bloga Życie nad Zatoką Perską

Nie tylko Polacy klaszczą po wylądowaniu, robią to też m.in. Włosi, Portugalczycy, Hiszpanie. Są momenty, gdy pilotowi rzeczywiście należą się brawa, bo wylądował w trudnych warunkach pogodowych lub podczas lotu były silne turbulencje. Wtedy wszyscy klaszczą, bo cieszą się, że są na ziemi - nie uważam tego za obciach. Z drugiej strony… większość lotów odbywa się bez żadnych problemów, a latanie to w końcu praca pilota. Sugeruję więc nie czynić z klaskania stałego elementu lotu i klaskać tylko wtedy, gdy naprawdę czujemy ulgę ;)

- komentuje Aleksandra z bloga Duże Podróże

Wielu osobom wydaje się, że klaskanie po lądowaniu to typowo polskie zachowanie. Nic bardziej mylnego. Latałam już samolotami z przewagą Polaków, jak i tymi, gdzie "nasi" nie byli główną nacją i mam wrażenie, że nie ma tak naprawdę reguły. Nasi zachodni sąsiedzi, Niemcy, też na przykład nierzadko biją brawa w samolocie. Odnoszę natomiast wrażenie, że pasażerowie częściej klaszczą w lotach czarterowych niż liniowych. Może cieszą się po prostu, że w końcu dolecieli na wakacje?

- dopowiada Ewa, rezydentka biura podróży i autorka bloga Daleko Niedaleko

Klaskanie w samolocie jest bardzo popularne wśród Europejczyków, nie tylko samych Polaków. Najbardziej klaszczą Hiszpanie i Włosi. Jest to częsty przejaw. My jako personel nie zwracamy na to uwagi, gdyż dla nas to żadna nowość i nie odczytujemy tego jako podziękowania, ponieważ samolot jest jak każdy inny środek transportu. Piloci wykonują swoją pracę tak jak lekarz czy maszynista. Polacy swoją drogą wypadają dobrze na tle innych narodowości z Południa Europy

- podsumowuje Olga, stewardessa prowadząca Życie stewardessy 

b2ap3_thumbnail_stewardessa.jpg

Czy klaskanie jest powodem do wstydu?

Ani wyniki ankiet, ani wypowiedzi osób często latających nie rozwiewają w pełni wątpliwości, czy można klaskać w samolocie bez strachu o bycie śmiesznym. Ponad połowa ankietowanych uważa, że wiwat przy lądowaniu jest “obciachem” i powodem do wstydu. Jednak tyle samo pasażerów (po ok. 20%), jest zdania iż jest to miły gest w stronę załogi lub takie zachowanie jest im szczerze obojętne.

Zdecydowana większość, bo ponad 65% podróżników, klaszcze, by wynagrodzić personel latający. Czy wszyscy wiwatujacy na cześć pilotów wiedzą jednak, że ci w ogóle nie słyszą tego przejawu zadowolenia?

Zacznijmy od tego, że drzwi do kokpitu są tak szczelne, że do nas żadne odgłosy nie docierają. Czasami personel pokładowy podzieli się z nami jakimś zabawnym komentarzem pasażerów. Przykładowo po moim nieudanym lądowaniu w trakcie szkolenia jeden pasażer w Lyon, we Francji zażądał ode mnie badań na obecność alkoholu. O klaskaniu nie rozmawiamy ani o nim nie słyszymy. Ja to widzę tak, że wykonuję  po prostu swoją pracę i traktuje to zjawisko jako dość osobliwe, choć miłe. Jak barman nalewa piwa w barze albo dentysta boruje zęby, to nikt podobnych odruchów nie ma.  Być może dochodzi tu element rozładowania jakiegoś napięcia związanego z lotem.W końcu specyfika naszego zawodu jest taka, że każdy, czy chce czy nie, musi na te kilka godzin powierzyć swoje życie w nasze ręce i nogi. Mam wrażenie, że klaskanie to mniej wyraz uznania dla jak najmniejszego przeciążenia podłużnego w trakcie przyziemienia, a bardziej wiwat, że znowu się udało! Żyjemy!

- dopowiada Krzysiek, oficer w liniach Travel Service, pilot i autor bloga sudan.blog.pl

Osobiście nie widzę nic złego, zaściankowego w dawaniu upustu emocjom przez oklaski, krzyki czy inne formy. Nie pamiętam lotu, w którym ktoś by nie zaklaskał i nie uważam tego wyłącznie za znak rozpoznawczy Polaków. Klaszczą też inni, niektórzy nawet śpiewają, jak np. Hasydzi, z którymi wracałem do Katowic z Tel Awiw. A czy sam klaszczę? Raz mi się zdarzyło, ale najczęściej przesypiam moment lądowania… - mówi Karol Werner, autor bloga Kołem się toczy

Pamiętam czasy kiedy klaskanie zaraz po wylądowaniu nie było "przypałowe". Wszyscy śmiało bili brawo pilotowi za bezpieczne dotarcie na miejsce. Dopiero od ostatnich kilku lat klaskanie jest faux pas i stało się domeną "Januszowa i Halinki" podróżującym na wakacje rejsem czarterowym. Warto zwrócić uwagę jak różni ludzie latają samolotem. Niektórzy klaszczą bo się bali, niektórzy bo uważają to za zabawne. Jak dla mnie klaskanie to dziwny zwyczaj. To tak jakby bić brawo kierowcy autobusu za dowiezienie na przystanek. Tym bardziej w tych czasach, gdzie samoloty traktujemy jak podniebne autobusy mające nas dowieźć do wyznaczonego celu

- mówi Agata Wiśniowska, Agent Obsługi Pasażerskiej i autorka bloga Samolotowoo

To wszystko przez te filmy katastroficzne, których ludzie w Polsce naoglądali się w latach 80-tych i 90-tych (kiedy loty były jeszcze horrendalnie drogie i dostępne nielicznym). Myśleli, że zawsze się klaszcze po wylądowaniu, a nie tylko gdy pilot po ciężkich zmaganiach posadził samolot

- anonimowo wypowiedział się ankietowany ze Społeczności Podróżników Tanie-Loty.pl 

Latanie jest dla wielu osób fascynującym przeżyciem i nie dziwi nas, gdy czasem po lądowaniu pasażerowie dają upust emocjom i biją brawo. Nasze załogi uważają to za sympatyczny gest i podziękowanie za wspólny rejs. Czasem kapitanowie żartują, że powinni klaskać odrobinę mocniej, żeby dobrze było słychać przez drzwi kokpitu. Z pewnością takie zachowania nie są domena tylko polskich pasażerów

- podsumowuje Adrian Kubicki, rzecznik prasowy PLL LOT.

Klaskanie w samolocie po wylądowaniu nie ma za bardzo sensu, ponieważ zamknięci za szczelnymi drzwiami piloci i tak tych braw nie słyszą. To pierwszy powód, dla którego nie klaszczę w samolocie. Drugi jest bardziej prozaiczny - oklaskując pilotów za dobrze wykonaną pracę powinnam teoretycznie również klaskać po tym, jak ekspedientka obsłuży mnie w sklepie, lekarz zbada chore gardło, a taksówkarz dowiezie bezpiecznie do domu. Ale czy można to nazwać obciachem? Jestem zdania, że jak ktoś ma ochotę, to niech sobie klaszcze

- mówi Ewa, rezydentka biura podróży i autorka bloga Daleko Niedaleko

Przede wszystkim piloci klaskania nie słyszą, bo mają słuchawki na uszach i drzwi są przeważnie do kokpitu zamknięte. Kilka lat temu, gdy latałam z polskimi turystami w liniach czarterowych, był to dość popularny zwyczaj. Nasi piloci (obcokrajowcy), gdy im o tym mówiliśmy po locie, zazwyczaj byli zaskoczeni reakcją, zazwyczaj pozytywnie. Byli jednak też tacy, którzy podchodzili sarkastycznie: "A w autobusie też klaszczą na przystankach?". Dużo częściej się to zdarzało na połączeniach czarterowych, niż na stałych rejsach komercyjnych. Chyba specyfika pasażera. Mam wrażenie, że teraz już nikt w Polsce nie klaszcze - obserwuję z perspektywy pasażera, gdyż pracuję zagranicą. Ostatnio sporo latam w Rosji i tam jeszcze to się zdarza. Największy huragan braw słyszałam jednak po lądowaniu w Albanii, na pokładzie lokalnych linii lotniczych. Pasażerowie klaskali, krzyczeli i bardzo się cieszyli. A było to zwykłe lądowanie

- komentuje Teresa Grzywocz, stewardessa i autorka bloga Z życia stewardessy wzięte

Papierowa kosmetyczka Paprcuts - prezentacja produ...
Mapa - Afryka bez eboli