Treść strony

Treść główna

Pojawia się i znika...

waiting_01
Pojawia się i znika...

Ostatnio media rozpisują się o bankructwie SkyEurope, tymczasem to nie pierwsza i prawdopodobnie nie ostatnia linia lotnicza, która bankrutuje. Nie tylko z powodu kryzysu, ale przede wszystkim z powodu złego zarządzania. SkyEurope miał zły model biznesowy i kompletnie zły biznes plan - powiedział ostatnio Andreas Nikolaus Lauda, szerzej znany jako Niki Lauda - były trzykrotny mistrz Formuły 1, właściciel dochodowej linii lotniczej Lauda Air, który przed laty rozważał zaangażowanie się w linie lotnicze SkyEurope. Dziś Lauda nie wierzy, że znajdzie się inwestor, który zechce je ocalić.

- Biznes plan Sky Europe zakładał szybką ekspansję na koszt akcjonariuszy spółki. Niestety, koncepcja szybkiego rozwoju – budowy dużej floty i inwestycje równocześnie na wielu rynkach, nie mogła się w ostatnim czasie powieść – ocenia w swoich wypowiedziach Lauda.

Pomijając kwestię nietrafionego biznes planu spółki SkyEurope, pozostaje pytanie, dlaczego, choć firma była już na minusie - nie płaciła swoich zobowiązań (podobno od roku zalegała z płatnościami wynagrodzeń dla pilotów), aż do dnia poprzedzającego ogłoszenie bankructwa sprzedawała bilety, pogrążając nie tylko siebie, ale także pasażerów. Tymczasem kierownictwo SkyEurope podaje, że prowadzone są negocjacje z potencjalnymi inwestorami dla spółki, których efektem ma być wskrzeszenie marki. Dzisiaj słowackie media spekulują na temat ewentualnego przejęcia SkyEurope przez firmę Air Slovakia, która też nie radzi sobie najlepiej na rynku.

Najprościej zrzucić winę na kryzys

Analitycy twierdzą, że z powodu światowego kryzysu na świecie zbankrutowało lub upadło, lub po prostu przestało działać, około 30 linii lotniczych. Niektórzy twierdzą, że może być ich wiele więcej. Na początku września aż cztery samoloty linii lotniczej KD avia z siedzibą w Kaliningradzie „uziemiono” na lotniskach europejskich, gdyż firma nie płaciła podatków lotniskowych. I w tym przypadku można zastanawiać się, czy winnym złej kondycji przewoźnika jest kryzys, czy też niefortunne próby zniwelowania jego skutków przez zarząd firmy. Nie wszystko można wytłumaczyć recesją. Są przecież firmy, które radzą sobie dobrze. Norwegian zwiększył liczbę przewiezionych pasażerów o 10% w porównaniu z ubiegłym rokiem. Pasażerowie nadal chcą (albo muszą) latać – trzeba jedynie dostosować się od ich zmieniających się potrzeb.

Pojawia się i znika, a potem znowu się pojawia. Lub nie...

W 2004 roku zbankrutowała firma Air Polonia. Oficjalnie przyczyną było wycofanie się współpracującego z linią lotniczą inwestora - funduszu inwestycyjnego Crescent. Nieoficjalnie upadek Air Polonii był podobno zaplanowany. Wspólnicy chcieli wyprowadzić majątek z Air Polonii (czyli markę i domenę internetową) i zostawić ją z długami, a sami działać w innej spółce pod podobną nazwą (Air Polonia LCC) i z inwestorem zagranicznym. Ale pokłócili się i pierwsza polska tania linia upadła, a pasażerowie zostali na lodzie.

Całkiem niedawno z polskiego nieba zniknęło wielu innych przewoźników. Centralwings, hybryda LOT-u oferująca loty czarterowe i tanie, ogłosiły upadłość w lipcu 2009 roku. Jednocześnie LOT ogłosił rozpoczęcie czarterowej działalności operacyjnej pod marką LOT Charter. Z mniejszych firm, które zniknęły z rynku, by potem odrodzić się na nowo, warto przypomnieć Direct Fly. Linie te rozpoczęły loty 12 kwietnia 2006, zawieszając je "tymczasowo" (wg swojej strony internetowej) 7 maja 2007. Oczywiście działalności nie wznowiono, ale spółka została przejęta przez brytyjski holding AerFinance PLC i obecnie oferuje usługi business-charter na terenie całej Europy.

Ciekawym przykładem linii, która pojawia się i znika, jest włoska Volare Airlines, która zawiesiła swoje loty w listopadzie 2004, gdyż była już prawie bankrutem. Później wznowiła loty i wydobyła się z długów. W Polsce operowała na trasach do Łodzi, Krakowa, Warszawy i Wrocławia. Pod koniec 2008 roku Volare znowu zrobiło niemiłą niespodziankę swoim klientom, odwołując większość lotów, zaś w styczniu tego roku zawiesiło loty i od 13 stycznia 2009 roku należy do nowej firmy CAI-Second.

Przejęcia

Co się dzieje z firmami, które upadają lub bankrutują? Część z nich znika na zawsze z rynku, ale część zostaje po prostu przejęta przez innych operatorów, tak jak było to w przypadku duńskiej firmy Sterling.dk, która po ogłoszeniu bankructwa został przejęta przez Cimber Air (teraz Cimber Sterling). Zdarza się także, że przewoźnicy jeszcze przed ogłoszeniem upadłości szukają inwestorów i fuzji. Tak było w przypadku Austrian Airlines, które zostały przejęte przez Lufthansę. W ten sposób pasażerowie nie są narażeni na konsekwencje ewentualnej upadłości, jak choćby w przypadku SkyEurope czy wielu innych linii, które zbankrutowały z dnia na dzień, zostawiając pasażerów na lodzie, a właściwie koczujących na lotniskach.

Jak się ustrzec przed bankrutującymi liniami?

Jest jeden bardzo prosty sposób - na bieżąco śledzić wszelkie doniesienia ze świata lotniczego (np. na naszej stronie w zakładce Aktualności) i w razie jakichkolwiek wątpliwości skorzystać z usług innego przewoźnika, o lepszej renomie. Należy jednak pamiętać, że nie zawsze tani przewoźnik musi być gorszy od regularnej linii lotniczej. O kłopotach SkyEurope mówiło się od dawna, firma nie płaciła swoich zobowiązań, personel nie otrzymywał wynagrodzeń. Bankructwo słowackiego przewoźnika zaskoczyło jednak wielu pasażerów, choć z pewnością wielu podróżnych wzięło pod uwagę złą sytuację linii i wybrało innego przewoźnika.

Jeśli zatem chcemy uniknąć kłopotów, warto śledzić sytuację panującą na rynku. Kryzys jeszcze się nie skończył, więc prawdopodobne jest, że jeszcze kilka linii może podzielić losy SkyEurope. O wiele lepiej wtedy mieć w portfelu ważny bilet, niż sprawdzać, czy ławki na lotnisku to dobre miejsce na spędzenie nocy w oczekiwaniu na pomoc.

Anna Pustizzi

www.tanie-loty.com.pl

Bilety do Berlina - 2 w cenie 1!
Świat w kolorach tęczy