Treść strony

Treść główna

Jak przeżyć katastrofę lotniczą?

istock_000007889344xsmall
Jak przeżyć katastrofę lotniczą?

Latanie jest nadal najbezpieczniejszym sposobem podróżowania. Statystycznie. Na co dzień żaden środek transportu nie wzbudza takich emocji i wydaje się, że w żadnym innym nie grozi nam większe niebezpieczeństwo utraty życia w przypadku katastrofy. Eksperci jednak są zdania, że szanse te są znacznie większe niż mogłoby się wydawać. Wystarczy tylko trzymać się pewnych reguł, które opublikował Daily Telegraph i umieć się zachować w nawet najbardziej dramatycznych sytuacjach.


Według statystyk samolot to najbezpieczniejszy środek transportu. Łatwiej się zabić na rowerze niż zginąć w katastrofie lotniczej. Jazda samochodem jest co najmniej dziesięć razy bardziej niebezpieczna. Mimo iż rokrocznie rośnie liczba zdarzeń lotniczych, to jednocześnie zdecydowanie maleje ilość poważnych wypadków, w których giną ludzie. Ale i tak latania boi się co szósty dorosły człowiek na świecie. Może dlatego, że jeśli już dojdzie do katastrofy, skutki są na ogół bardzo poważne. Choć nie zawsze. Zawsze można mieć szczęście, jak choćby pasażerowie lotu 1549 US Airways, których historią ostatnio zachwycały się media. Dzięki umiejętnościom pilota, który mistrzowsko posadził samolot awaryjnie na rzece Hudson oraz wyszkoleniu załogi, która nie dopuściła do paniki na pokładzie, w wypadku poważnie nie ucierpiał nikt z przebywających na pokładzie feralnej maszyny.

Szczęściu można też pomóc. Według badań, jedna trzecia wszystkich ofiar wypadków lotniczych przeżyłaby, gdyby podjęła pewne środki ostrożności.

Choć nie ma ścisłych reguł jak postępować w każdej możliwej sytuacji, można jednak określić listę działań i czynności, dzięki którym możemy uratować życie.

Plan to podstawa

Warto mieć opracowaną strategię na wypadek katastrofy lub wymuszonego lądowania. To zaledwie kilka czynności, ale mogą mieć one decydujące znaczenie dla przeżycia. Zastosować się i zapoznać z informacjami dotyczącymi bezpieczeństwa, sprawdzić gdzie znajdują się i jak jest daleko do najbliższego wyjścia – wystarczy policzyć rzędy dzielące nas od drzwi. Może zdarzyć się tak, że trzeba będzie wydostać się z samolotu w ciemnościach lub w gęstym dymie.


Miejsce ma znaczenie

Teorii jest wiele. Linie lotnicze twierdzą, że każde miejsce w samolocie jest równie bezpieczne. Panuje jednak przekonanie, że znacznie bezpieczniej jest z tyłu lub w okolicach skrzydeł. To fakt, lecz różnice są niewielkie. Według analizy przeprowadzonej na podstawie dostępnych statystyk wszystkich wypadków od 1971 roku, którą przed dwoma laty opublikował „Popular Mechanics”, miejsca z tyłu rzeczywiście są bezpieczniejsze – przeżywalność wynosiła tam 69 procent, przy 56 procent dla siedzeń przy skrzydłach i 49 procent dla przodu samolotu.

Zadbaj o pozycję i bagaż

Nie ma pewności, że rekomendowane pasażerom pozycje, zmieniające się na przestrzeni lat, są optymalne. Warto jednak pamiętać, że przyjęcie odpowiedniej pozycji ma zawsze trzy podstawowe cele. Należy trzymać tors tak nisko, jak to możliwe, by zminimalizować „efekt scyzoryka” podczas upadku, uniknąć wyrzucenia ciała do przodu i uderzenia w siedzenie lub inną część kabiny oraz zapobiec urazowi nóg i kostek, który utrudniłby ucieczkę z samolotu. Stopy powinny stać płasko na podłodze, najlepiej cofnięte poza linię kolan. Bagaż powinien stać pod siedzeniem naprzeciwko – zadziała jak amortyzator lub hamulec. Głowę warto ochronić na przykład poduszką.


Pasy bezpieczeństwa

W obliczu zagrożenia często mamy kłopoty z odpięciem pasów. W stresie działamy odruchowo, a instynkt podpowiada nam by szukać przycisku zwalniającego zapięcie pasa w miejscu gdzie znajduje się on w... aucie. Trzeba jednak pamiętać, że lotnicze pasy bezpieczeństwa zapinają się na klamrę. Sam pas należy zapiąć możliwie najściślej.


Zachować spokój

Trudno w razie wypadku zachować zimą krew ale trzeba pamiętać, że panika nie uratuje nam życia. Liczy się szybkość działania i spokój. Kluczem do przeżycia może być słuchanie i stosowanie się do poleceń załogi i możliwie przemyślane działania. Warto pamiętać, że ludzie po katastrofie często wpadają w szok, powodujący brak reakcji na bodźce zewnętrzne. W takiej sytuacji względny spokój i szybkie, samodzielne podjęcie wcześniej zaplanowanych kroków może uratować nie tylko nas ale i ogłuszonych współpasażerów.


Walka o tlen

W katastrofie samolotu, drugą w kolejności po ogniu główną przyczyną zgonów jest zatrucie dymem lub zaczadzenie. Wystarczy kilka wdechów toksycznych oparów (opary benzyny, palące się elementy wyposażenia czy izolacji itp.) by stracić przytomność. Chwilowo wystarczy, w miarę możliwości, zwilżyć chusteczkę czy w zasadzie dowolny kawałek materiału i zakryć nim nos i usta. Błędem jest także siadanie na podłodze – mimo iż niżej na ogół dymu jest mniej. To grozi stratowaniem przez spanikowany tłum. Siedząc, nie uda nam się także przejść do wyjścia.


Nie dbaj o bagaż i ruszaj się szybko!

Człowiek w stresie zachowuje się irracjonalnie. Przypadki w których ofiary zamiast opuścić pokład, próbowały ratować bagaż lub rzeczy osobiste nie są niczym dziwnym. Bagaż w rękach w takiej sytuacji to jedynie balast - spowalnia ruchy i zajmuje ręce. A te mogą być bardzo pomocne, jeśli założyć że statystycznie mamy nie więcej niż dwie minuty na wyjście z maszyny. Rękami można odsunąć przeszkody, przytrzymać zaimprowizowaną maskę gazową a nawet osłonić się przed ogarniętym paniką tłumem pasażerów – w takiej sytuacji wielu ludzi dba wyłączne o siebie działając skrajnie nieracjonalnie. Jeśli już wydostaniemy się z samolotu, należy oddalić się od niego możliwie jak najszybciej i jak najdalej.

Liczba zdarzeń lotniczych rośnie z roku na rok. Trudno się temu dziwić biorąc pod uwagę rosnący ruch lotniczy. Zgodnie z danymi dane Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC) w 2007 roku w stosunku do roku 2006 wzrosła ona o 85% (za 2008 r brak jeszcze danych). Maleje jednak równocześnie liczba wypadków (o około 11%) a także liczba ofiar tych wypadków. Warto jednak pamiętać, że statystyki ULC dotyczą wszystkich zdarzeń lotniczych. Także tych z udziałem szybowców czy paralotni. W 2007 roku w Polsce jedynie dziewięć osób poniosło śmierć w wyniku zdarzeń z udziałem samolotów (na 22 ofiary śmiertelne łącznie). Porównanie tych liczb z liczbą pasażerów ogółem, pokazuje że wsiadając do samolotu nie powinniśmy się obawiać. Polskie lotniska w tym samym roku obsłużyły 17,2 mln osób. Nie sposób jednak opierać się jedynie na statystykach. Mimo że świadczą one na korzyść linii lotniczych, warto pamiętać te kilka zasad, które mogą nam uratować życie, gdy statystyki obrócą się na naszą niekorzyść.


Na podstawie: „How to survive a plane crash" - Daily Telegraph

Alternatywne nazwy linii lotniczych
Ryanair: nowa baza i nowe połączenia z Polski!