Treść strony

Treść główna

BALOS - Najpiękniejsza laguna na Krecie

BALOS - Najpiękniejsza laguna na Krecie

O wrażeniach jakich doznaje się podczas pobytu na BALOS można by długo pisać, a i tak nie odda to rzeczywistości jaka czeka na każdego, kto tam dotrze. Bajkowy lazur morza, kryształ morskiej wody, kolory piasku wpadające w delikatny róż - TO WSZYSTKO, TO RAJ. 

Będąc na Krecie nie można tych miejsc pominąć w planie zwiedzania wyspy. Nawet jeśli ktoś kwateruje z drugiej strony lądu to warto czy to wycieczką autokarową, czy to wypożyczonym samochodem wyruszyć na Balos, W pobliżu znajduje się wyspa piratów Gramvousa, na którą również warto popłynąć statkiem. Widoki ze szczytu wyspy, gdzie znajduje się forteca zapierają dech w piersiach.

b2ap3_thumbnail_Balos_01.jpg

Wybierając się na BALOS mamy wybór, czy jachać samochodem, czy popłynąć statkiem. Moim zdaniem należy wybrać obie opcje, a dlaczego...? już wyjaśniam. Na BALOS pojechaliśmy pierwszy raz wypożyczonym Suzuki Jimmy. Warto pożyczyć lekko terenowe auto, bowiem droga na BALOS jest szutrowo - kamienista.

Prowadzenie terenowego autka po takiej drodze, gdzie z jednej, konkretnie lewej mamy strome zbocze góry, z drugiej piękny widok na błękitne morze to naprawdę świetna zabawa. Oczywiście na wycieczkę wyruszyliśmy dość wcześnie rano tak, że dotarliśmy na BALOS ok. 10.00. I to jest powód, dlaczego warto jechać autem. O tej porze do laguny jeszcze nie docierają statki z wycieczkami. Jest zaledwie kilku turystów i totalna cisza. Coś wspaniałego, tylko my oraz 4 osoby oprócz nas i dwóch ludzi z obsługi plaży, którzy ledwo zbierali się do pracy, jaką było ustawianie parasoli dla turystów, którzy przypłyną w godzinach wczesno popołudniowych z GRAMVOUSY.

Zaraz na początku kamienistej drogi do BALOS zatrzymuje nas pracownik porządkowy laguny przy budce płatniczej, by pobrać drobną sumę na utrzymanie czystości plaży. Koszt to 1EUR/osobę. Po chwili ruszamy dalej i po ok 15 minutach jazdy docieramy do końcowego parkingu, przy którym znajduje się otwarta, charakterystyczna, odludna knajpka. Można tu spocząć w drodze powrotnej z laguny. Nie będę ukrywał, że jest po czym, ponieważ plaża znajduje się kilkadziesiąt metrów w dół, tak więc droga powrotna to ok 30 minut pod górę w słońcu.

b2ap3_thumbnail_Balos_02a.jpg

No ale na początku mamy spacer w dół. Pierwsze 5 minut to stepowy "jogging". Po którym dochodzi się do zbocza, z którego widok przytkał nas na dobre. Pokazało się to, co oglądaliśmy na zdjęciach w internecie. Szybki jogging w tym momencie zamienił się w powolny, przerywany foto przystankami "walking". Schodząc w dół, BALOS pokazywał nam się w coraz szerszej odsłonie. Kolorystyka wody zachwycała, no i charakterystyczna dla BALOS przypominająca patelnię mała wysepka CAP TIGANI, co oznacza w języku greckim nic innego jak własnie patelnia.

Między wysepką, a brzegiem Krety znajduje się bajkowa, wręcz rajska plaża z żółto-biało-różowym piaskiem i krystalicznie czystą, turkusowo-szafirową płytką wodą. Coś nieprawdopodobnego. Nie wiedzieliśmy, że w Europie można spotkać takie miejsce. Nie czekając długo wskoczyliśmy do wody. Słowo wskoczyliśmy tu nie pasuje, ponieważ na niemal całym obszarze laguny woda nie kryje dorosłego człowieka. Średnia głębokość to od kolan do pępka faceta o wzroście 170cm. O tej porze było tak pusto, że nie było kogo poprosić o zrobienie wspólnej fotki. Z uwagi jednak na biegnący czas niestety nie mogliśmy upajać się plażą do popołudnia, czy wieczora.

b2ap3_thumbnail_Balos_04_20150127-172542_1.jpg

Mieliśmy w planie jeszcze inny cel wycieczki. Wycieczka samochodem na Balos nie była naszą jedyną. Do laguny jak już wcześniej wspomniałem dopływa statek z turystami odwiedzającymi pobliską wyspę piratów GRAMVOUSE. Statki wycieczkowe odpływają z portu w KISSAMOS. Rejs na GRAMVOUSE trwa ok 40 minut, a statki wypływają od godziny 10.30.

Tą formę zwiedzania laguny i wyspy piratów również mocno polecam szczególnie z uwagi na piękny widok rozciągający się z pirackiej fortecy na szczycie wyspy IMERI GRAMVOUSA, do której cumuje wycieczkowiec. Użycie pełnej nazwy wyspy IMERI GRAMVOUSA nie jest przypadkowe. GRAMVOUSA to nazwa dwóch małych bezludnych wysp przy zachodnim krańcu Krety. Pierwsza AGRIA GRAMVOUSA nie przyjmuje wycieczkowiczów. Tam ponoć nic nie ma.

Na IMERI GRAMVOUSA znajdują się ruiny starej weneckiej twierdzy, które tłocznie odwiedzane są przez wycieczkowiczów. Początek zwiedzania GRAMVOUSY to stadna ewakuacja statku i niemal biegiem pokonywany trakt pod górę do samej twierdzy.

b2ap3_thumbnail_Balos_27.jpg

Co poniektórzy wybierają błogi ok 1,5 godzinny wypoczynek na plaży i kąpiel w bajkowej wodzie. Inni starają się zmieścić w tym czasie zwiedzając miejsce fortecy, podziwiając niesamowite widoki z góry i zbiec na czas na dół do statku i jeszcze jak starczy czasu podbiec do starego zardzewiałego wraku stacjonującego przy brzegu wyspy. Na terenie fortecy niestety nie ma nic co mogłoby zainteresować naszą uwagę. Spora przestrzeń dwa domki, stara baszta i kawał muru. Jednak widok z góry nie pozostawia złudzeń co do tego czy warto wdrapywać się tam niemal biegiem pod górę. Nie wspomnę, że taki szybki running dobrze robi dla zdrowia, więc mamy już dwa plusy wdrapywanki. Komu nie szkodzi upał to naprawdę warto wejść. Moczenie "tyłka" na dole też jest fajne, ale widoki z góry lepsze. A na plaży wycieczkowicze jeszcze posiedzą, ponieważ statek z GRAMVOUSY przepływa właśnie do BALOS, gdzie organizatorzy dają 3 godziny plażowania.

Po tym czasie każdy musi przybyć do statku okazując jeszcze raz bilet. Jeśli ktoś nie zdąży to statek nie czeka. Tu jednak nie ma problemu, ponieważ BALOS łączy się z całą Kretą, Po dojściu do górnego parkingu można zabrać się do KISSAMOS jakąś okazją. Problem jest jeśli zostaniemy na GRAMVOUSIE, tam okazji nie ma. Wycieczka statkiem to przyjemność nie tylko przebywania na wyspie czy lagunie, to również frajda samego rejsu.

Statek płynie bardzo blisko imponujących, wyrastających z wody skał. Mnie osobiście takie widoki zachwycają. Zanim dopłynie do przystani GRAMVOUSY to opływa wysepkę z trzech stron. Na statku o nazwie nomen omen Gramvousa znajduje się restauracja z całkiem przystępnymi cenami. Ja tradycyjnie skusiłem się na parę kufelków piwka.  Bezstresowo degustowałem, ponieważ po wycieczce mieliśmy zapewniony powrót do hotelu autokarem. Eskapada bardzo udana. Może trochę za krótko, ale marynarze też chcą skończyć pracę w miarę normalnie. I tak zwiedziliśmy BALOS na dwa razy oraz GRAMVOUSE bardzo przyjemnym rejsem.

b2ap3_thumbnail_Balos_24.jpg

Zapraszam na foto spacer po Balos i Gramvousie. WDEPNIJ

Papierowa kosmetyczka Paprcuts - prezentacja produ...
Mapa - Afryka bez eboli