Treść strony

1256-wakacje-na-zakynthos

Wyszukiwarka biletów lotniczych

przelot złożony
1 pasażer
  • Dorośli od 18 lat-1+
  • Młodzież 12-18 lat-0+
  • Dzieci 2-12 lat-0+
  • Niemowlęta do 2 lat-0+
  • Wybierz
Szukaj
  • polska firma
  • 20 lat na rynku
  • 600 000 klientów
  • bezpieczne płatności
  • gwarancja najniższej ceny
Tanie loty. Szybko i wygodnie.

Treść główna

Urzędy pocztowe na Vanuatu

Od kilku tygodni jestem przedszkolanką. Nie znaczy to jednak, że świadomie zrezygnowałam z bycia nauczycielką w szkole podstawowej. We wrześniu, gdy zaczęłam tam uczyć, napotkałam wiele trudności, ale prędko poczułam też satysfakcję, jaką daje nauczanie. Nie uzależniłam się od tego, gdyż odkryłam też, że aby być spełnionym w roli nauczyciela trzeba być nadzwyczaj cierpliwym. Niedawno czytałam ‘Wyznania gejszy’, gdzie główna bohaterka, która wyróżnia się w kraju Kwitnącej Wiśni dzięki swoim niebieskim oczom, dowiaduje się, że swoją ogromną siłę zawdzięcza żywiołowi wody, który w niej drzemie. Woda jest na tyle cierpliwa, że potrafi wydrążyć kamień. Z metaforycznego punktu widzenia nauczyciel jest niczym woda, który poprzez swoje cierpliwe działanie i upór w powtarzaniu tych samych słów czy czynności potrafi wdrożyć w swoich uczniów wiedzę i wartości. Ja z pewnością nie jestem cierpliwa jak woda. Początkowy zapał i inwencja twórcza w przygotowywaniu zajęć prędko się wyczerpały pod wpływem kamieni, które nie chciały dać się wydrążyć. Na szczęście, w szkole miałam zajęcia z klasą madame Evelyn. Kobieta niesamowita. Nigdy nie słyszałam, żeby krzyczała, a przy tym jej najliczniejsza, czwarta klasa jest z pewnością najlepiej wychowana i najchętniej bierze czynny udział w zajęciach. Poza przedszkolem postanowiłam od czasu do czasu uczyć angielskiego i w tej klasie. Zadanie karkołomne, bo jest tam 53 bardzo żywych uczniów.

W przedszkolu rozwijam swoje skrzydła od października, chociaż zachodziłam tam już wcześniej. Nie mogłam się doczekać zajęć z najmłodszymi, a to właśnie te rozczarowały mnie najbardziej. Trzydzieści minut powtarzania w kółko ‘good morning’ jest jak tortura, gdy w klasie nie czuć reakcji. Zrezygnowana przeszłam do drugiej grupy, ale tam nie było znacznej poprawy. Dopiero drugiego dnia dowiedziałam się, że część z najmłodszych dzieci rozumie wyłącznie miejscowy język – maka. Są też tacy, którzy w ogóle się nie odzywają. Nie ma się co dziwić, to są maleńkie dzieci, które od zaledwie paru tygodni przystosowują się do przedszkola, miejsca zupełnie nowego. Wiedziona swoim pionierskim instynkem uparłam się, że będę prowadzić zajęcia we wszystkich grupach. Muszę się przyznać, że poległam po dwóch dniach.

Teraz chodzę na angielski do dwóch najstarszych grup, a i tam nie jest zbyt łatwo. Na początku chciałam je jak najszybciej nauczyć tyle, żeby mogły same tworzyć zdania po angielsku. Zabawne, że nie pomyślałam o tym, że nawet z dziećmi w podstawówce nie doszłam do takiego etapu… I w tym przypadku mojego fatalnego zmysłu taktycznego, pani dyrektor –Augustine, prędko sprowadziła mnie na ziemię. Obawiam się nawet, że właściwszym określeniem byłoby ‘zrzuciła na ziemię’. Afryka coróż stawia przede mną nowe wyzwania.

Nie wiedząc od czego mam zacząć u starszaków, zapytałam czy mogę je nauczyć nazw kolorów. Augustine, z nieskrywanym rozbawieniem, zaprowadziła mnie do tablicy, na której jest rozpisane dzień po dniu, co mają robić dzieci. W linijce zatytułowanej angielski przez cały tydzień rozpisane było jedno zdanie: ‘What is the name of your teacher?’ Uznałam to za oczywisty błąd. Zapytałam, czy mam pytać dzieci codziennie tylko o to jak ma na imię ich nauczycielka i czekać na ich odpowiedź. Augustine przytaknęła, a mnie szczęka opadła. Tak minął tydzień: trzedzieści minut dziennie powtarzania na okrągło tego samego. ‘Urozmaiciłam’ dzieciom tą nudę dodając drugie pytanie: ‘What is the namy of your director?’ Bawiło mnie to, że ich nauczycielką i dyrektorką jest ta sama osoba. Niestety, w piątek, gdy z zaskoczenia zadawałam im te dwa pytania podczas zabawy, większość wciąż patrzyła na mnie jak na ducha, ale były i takie, które z własnej, nieprzymuszonej woli recytowały odpowiedzi na te dwa, jakże ważne, pytania.

W ten sposób utwierdziłam się w przekonaniu, że nie skrywam w sobie cierpliwości wody i że wydrążanie skał nie jest moim powołaniem. Ja w ramach wolontariatu uczę dzieci angielskiego, a one uczą mnie cierpliwości i uśmiechu pomimo niepowodzeń. Powolutku kamień uczy wodę jak cierpliwie drążyć.

Jak dotrzeć do Londynu z Gatwick
Relaks na polskim lotnisku