Zgubili jej kota! Wzięła sprawy w swoje ręce! Lotnisko, linie lotnicze i Welcome Airport Services na długo zapamiętają sprawę

Do nieprzyjemnej sytuacji doszło na Lotnisku Chopina w Warszawie. Tam po wylądowaniu pasażer czekał na dwa koty, które były przewożone w luku bagażowym samolotu linii Norwegian. Jak się jednak okazało po chwili, jeden z kotów zaginął. Zdaniem linii lotniczych transporter musiał zostać uszkodzony na terenie lotniska, podczas transportu. Właścicielka kota wykorzystała wielką moc social mediów, aby zająć się sprawą. 

Zgubili kota na lotnisku

Po wylądowaniu pasażer (p. Michał) otrzymał dwa transportery, z tym, że jeden był uszkodzony i nie było w nim zwierzęcia. Szybko skontaktował się z Norwegianem. Jak informuje portal mojanorwegia.pl, przewoźnik ustalił jednak, że kot najprawdopodobniej wydostał się z transportera podczas przewozu przedmiotów z luku bagażowego na taśmę do odbioru bagaży na lotnisku w Warszawie. Toteż odpowiedzialność za niedopilnowanie tych czynności powinno ponosić współpracujące z Norwegianem – Welcome Airport Services. Mimo wszystko samolot i lotnisko w Oslo też zostały przeszukane. Po kilku dniach kota dalej nie ma, za to firmy zrzucają na siebie nawzajem odpowiedzialność.

Uszkodzony transporter
Fot. Karolina Jakubiak

Karolina Jakubiak, właścicielka kota powiedziała:

Mam wrażenie, że ludzi pracujących tam nie obchodzi, że nie jest to zwykły bagaż, a żywe bezbronne stworzenie, które trzeba jak najszybciej ratować z tej traumatycznej sytuacji.

Wszyscy są oburzeni sytuacją, bo jak można oddać pusty transporter pasażerowi i powiedzieć, że to niczyja wina i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności. Jednak próba zrzucenia odpowiedzialności na pasażerów przelała czarę goryczy partnerki p. Michała i właścicielki milusińskich czworonogów – Karoliny Jakubiak. Postanowiła sprawę nagłośnić. Wystarczyło, aby informacja pojawiła się na kilku większych facebookowych blogach, aby ludzie z całej Polski zaangażowali się w działania. Oto sytuacja opisana przez poszkodowaną:

screen
Fot. Screen z Fb

A, że moc social mediów jest olbrzymia, to lawina ruszyła. Instytucje zamieszane w sprawę teraz też już dobrze to wiedzą. Profile zarówno (niewinnego w tej sprawie) Lotniska Chopina jak Welcome Airport Services nie mogą poradzić sobie z natłokiem komentarzy pod każdym z oficjalnych postów. Dziennie kilkanaście osób z całej Polski pyta o zaginionego kota, a firmy już nie odpierają zarzutów. Widzą, że temat nie zniknie zamieciony pod dywan. Na każdy komentarz starają się odpowiedzieć i uspokajać wzburzony tłum. Tak się załatwia teraz sprawy.

Welcome Airport Services nie radzi sobie z komentarzami

Screen Fb
Screen

Łukasz Majos z działu marketingu i PR Welcome Airport Services powiedział:

Informuję, że od momentu, gdy uzyskaliśmy informację o zagubionym kocie, prowadzimy zintensyfikowane działania mające na celu odnalezienie zwierzęcia, w koordynacji ze wszystkimi służbami i podmiotami obecnymi na Lotnisku Chopina. W sprawę zaangażowane są główne jednostki operacyjne.

Screen
Screen

O ironio! Komentarze pojawiły się również pod postem firmy Welcome Airport Services, która wyrażała swoją aprobatę dla Światowego Dnia Zwierząt. To poruszyło ludzi najbardziej. Jak można być tak nieszczerym, czytamy w komentarzarz. Najlepsze życzenia dla psich, kocich i innych zwierzęcych pasażerów i ich właścicieli jakoś nie idą w parze z bagatelizowaniem sprawy zagubienia przez firmę kota.

Screen
Screen

Obrywa też Lotnisko Chopina

Lotniska Chopina, mimo że faktycznie nie ponosi odpowiedzialności za całe zdarzenie, próbuje włączyć się w aktywne poszukiwania. Jednak tu nikt z komentujących i zaangażowanych też nie odpuszcza.

screen
screen

Praktycznie pod każdym postem lotnisko jest bombardowane komentarzami #gdziejestkot #gdziejestkotek

Screen
Screen

I jak tu spokojnie brać swojego pupila w podróż? Oby biedny kotek się znalazł. A firmy na pewno będą teraz zwracać szczególną uwagę na przewóz czworonogów. To niewątpliwie wielka nauczka dla nich. Takiej sytuacji jeszcze nie było. Trzeba też pogratulować odwagi i determinacji właścicielce zwierzęcia. Trzymamy kciuki za pozytywne rozwiązanie sprawy.

Kamila Olejarz
Kamila Olejarz
Kulturoznawca z dziennikarską pasją. Zajmuje się wideofilmowaniem. Z wielką pasją i nieukrywaną przyjemnością robi też zdjęcia . Ma niesforną cechę, która nie pozwala jej siedzieć w miejscu. Ciągle myśli o miejscach, jakie mogłaby zobaczyć na świecie. Chętnie bierze udział w różnych projektach artystycznych. Lubi spędzać aktywnie czas. A poza pracą tańczy salsę kubańską.

Zobacz też

5 KOMENTARZE

  1. hahaha to wina tej kobiety! Nie zabezpieczyła transportera!! Kot w luku bagażowym się przeraził i wybił te drzwiczki ! Warunki się zmieniają, nawet samo ciśnienie, zwierzęta wyczuwają takie rzeczy!!! Mój to samo zrobił osłabiony po narkozie! Miał zabieg!!! Ta kobieta ponosi winę a nie lotnisko!!!!! A do tego tani transporter. SZOK, CO ZA NIEODPOWIEDZIALNA WŁAŚCICIELKA !!!

  2. Mnie i moim znajomym okradziono bagaż na lotnisku Chopina na takiej samej trasie do Tel Awiwu w odstępie mniej więcej roku, więc pewnie proceder trwał cały czas, a złodzieje nadal są bezkarni. Mimo zgłoszenia sprawy nawet nas nie przeproszono, o zwrocie pieniędzy nikt nie wspomniał ( wartość ukradzionych kosmetyków, słodyczy, biżuterii- kilkaset złotych).

  3. Nie mogę czytać komentarzy jak ten pierwszy. Jak można winę zrzucać na właścicielkę, bo transporter był kiepskiej jakości. Nie jest uszkodzony. Nie ma drzwiczkek. Widziała Pani kiedyś takie zamykanie od transportera i serio twierdzi Pani, że da się je wybić? A nawet jeśli to gdzie one są? Wszystkie zaczepy otwarły się w tej samej chwili? Masakra. Poza tym są pewne standardy i wymogi dotyczące transoporterów do przewozu w luku bagażowym. Jeśli nie są spełnione lotnisko ma prawo odmówić zabrania zwierzęcia. Czego nie zrobiło. Nie bez powodu, bo ten jest ewidentnie dobry!

    • To jeden z najtanszych mozliwych transporterow, uzywalam takiego, wiec wiem na czym polega mechanizm, drzwiczki same wyleca z zawiasow jak kot tego bardzo zechce, a kot byl przerazony i tyle w temacie, wlascicielka sama sobie winna, ja po kastracji kota trzymalam ja w klatce na klodke bo tyle sily ma zwierze ktore nie wie co sie dzieje oraz tak sa sprytne. Troche pomyslunku!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Obserwuj nas

427,346FaniLubię
33,449ObserwującyObserwuj
5,711ObserwującyObserwuj

Zobacz też