(Nie)codzienne loty

Na całym świecie, bez względu na szerokość geograficzną standardowe loty samolotem wyglądają niemal identycznie: te same procedury bezpieczeństwa na lotniskach, długie kolejki do odprawy, a na pokładzie ten sam „teatr” odnośnie zachowania w czasie trwania lotu... Poza dystansem, nie ma większej różnicy pomiędzy porannym lotem z Wrocławia do Warszawy, a na przykład rejsem z Paryża do Nowego Jorku. Podobne krajobrazy, znane maszyny Airbusa czy Boeinga, szablonowa obsługa i fatalne jedzenie... Znudzony zestandaryzowanymi lotami? Zapraszam na prawdziwe uniesienia, pełne emocji i przygód!

Fot. calflier001

W Europie znaleźć można odległe miejsca, w których loty są zawsze niepowtarzalne i dają podróżnym okazję do przeżycia świetnej przygody.

Norwegia. Koło podbiegunowe, miasteczko Tromso. Stary Dash 8 linii Wideroe ustawia się na pasie startowym i za chwilę ruszy w rejs do Kirkenes. Chociaż na lądzie odległość pomiędzy miastami wynosi niecałe 750 kilometrów, to u celu będziemy dopiero za dwa dni. Pilot tej niewielkiej maszyny musi odwiedzić kilka odizolowanych osad, położonych wzdłuż wybrzeża. Górzysty teren nie pozwala na inny sposób komunikacji między społecznościami. Szczególnie zimą, gdy panuje noc polarna, trasa jest niezwykle wymagająca.

Fot. Richard H Martin

Kiedy już wzbijamy się w powietrze, naszym oczom ukazują się fantastyczne krajobrazy, które są celem ekspedycji polarnych. Obszar Troms to przecież „Wrota do Arktyki”. Takie rejsy to tutaj codzienność. Często zdarza się, że obsługiwane są one przez niewielkie samoloty, a na pasażerów na pokładzie można zliczyć na palcach jednej ręki.

Po drugiej stronie Morza Północnego poważną „konkurencję” dla Norwegów stanowi szkocki przewoźnik Loganair. Z Glasgow można się wybrać w niezwykły lot mający swój finał na jedynym na świecie lotnisku na plaży! To niezwykły port, który w czasie przypływu jest zalewany przez morskie fale, leży na wyspie Barra. Dostaniemy się tu małym samolotem Twin Otter.

Najwięcej adrenaliny dostarcza wieczorny lot, kiedy to zaparkowane w pobliżu lotniska samochody włączonymi światłami zapewniają pilotowi lepszą widoczność... Całe szczęście, że nie trzeba manewrować wśród tłumu plażowiczów. Sprytni Szkoci zastosowali zaawansowany system bezpieczeństwa - na piaszczystej „płycie” postawiono wymowną tablicę następującej treści: „Trzymaj się zdala od plaży, kiedy lotnisko jest aktywne”.

Niemniej ciekawe są połączenia z archipelagiem Shetland. Regularne loty na tej trasie zostały ustanowione przez linie Loganair jeszcze przed czterema dekadami. Do siedmiu portów położonych na Shetland możemy dotrzeć ośmioosobowym samolotem BN2-Islander. Często bywa, że jedynym towarzyszem podróży jest pilot, a międzylądowanie możemy zaliczyć w tak niedostępnych miejscach jak Fair Isle. Szczególnie imponujące krajobrazy są tutaj zimą, kiedy okolica przypomina śnieżną pustynię.

Być może nie byłoby nic nadzwyczajnego w tych połączeniach, gdyby nie fakt, że są one obsługiwane przez regularne linie lotnicze, a skorzystać z nich może każdy i to po bardzo przystępnych cenach. Przygoda gwarantowana!